Wyszarpany, cenny punkt z Tarnowem

Siatkarki Budowlanych przegrywały już 0:2 z uznawanymi za faworytki rywalkami z Tarnowa. Mimo tak niekorzystnego wyniku toruński zespół zdołał doprowadzić do piątej partii, jednak w tie-breaku nie miał już zbyt wiele do powiedzenia i ostatecznie przegrał 2:3.  

Drugi mecz z Grupą Azoty PWSZ zakończył się identycznym wynikiem, jak pierwsza potyczka tych drużyn. Tym razem wydawało się jednak, że nawet zdobycie punktu może być trudne. Zawodniczki Budowlanych mimo prowadzenia przegrały pierwszego seta, a następnie także drugiego. Gospodynie nie kończyły ataków, za to rywalki, wiceliderki tabeli, konsekwentnie wykorzystywały ich błędy.

Przed trzecim setem trener Mirosław Zawieracz dokonał zmian w składzie i zdjął z boiska Sylwię Bolimowską oraz Barbarę Sokolińską, kapitan drużyny. Nowe ustawienie poskutkowało – zespół Budowlanych wygrał dwa kolejne sety i doprowadził do tie-breaka. Piąta partia nie była udana dla zespołu z Torunia. Tarnowianki błyskawicznie objęły prowadzenie 5:0 i były w komfortowej sytuacji. W dalszej części seta cudu nie było – zawodniczki Budowlanych atakując posyłały piłki w aut i przegrały do siedmiu.

Nie zmienia to jednak faktu, że torunianki zdobyły kolejny punkt z wyżej notowanym rywalem. – Oprócz Jokera Świecie jeszcze nikt nie wyjechał z Torunia z kompletem punktów, a co chwilę gramy z drużynami z czołówki – zauważył trener Mirosław Zawieracz. – Cały czas pokazujemy charakter, nie tylko na boisku, ale też poza nim. Pierwsze dwa sety przegraliśmy na własne życzenie swoimi błędami. Przecież w pierwszym secie cały czas prowadziliśmy dwoma, trzema punktami. Wiemy co grać, a tu nagle przychodzi końcówka seta, są trzy wystawy z rzędu na skrzydło, i wszystkie trzy są zepsute przez proste błędy – powiedział szkoleniowiec.

Autor Daniel Ludwiński, Nowości Dziennik Toruński.

Budowlani Toruń – Grupa Azoty PWSZ Tarnów 2:3
(21:25, 18:25, 25:21, 27:25, 7:15)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.